R.2.

Kapitan opadł ciężko na fotel. Odnóża oklapły w niemym geście bezradności. Żwaczki poruszały się lekko, jakby coś gryzły.

– Pierwszy, proszę przejąć mostek. Będę w swoim gabinecie – powiedział podnosząc się, po czym opadł na wszystkie odnóża i wyszedł z pomieszczenia.

Czytaj dalej „R.2.”

R.1.

– O ja pierdolę… – mruknął Grieves oddając pomocnikowi nagrzany jeszcze panel. Włączył latarkę i zajrzał do wnętrza mechanizmu grodzi. System oddymiania zrobił już swoje więc zdjął maskę tlenową. Syrena alarmowa przestała wyć, ale czerwone światła awaryjne w korytarzu wskazywały, że główne zasilanie nadal leży.

Czytaj dalej „R.1.”