R.2.
Kapitan opadł ciężko na fotel. Odnóża oklapły w niemym geście bezradności. Żwaczki poruszały się lekko, jakby coś gryzły.
– Pierwszy, proszę przejąć mostek. Będę w swoim gabinecie – powiedział podnosząc się, po czym opadł na wszystkie odnóża i wyszedł z pomieszczenia.