Nie wiem dlaczego wracam do tych wydarzeń. Przecież w moim wieku już więcej się nie pamięta, niż pamięta, a mimo dziur w mózgu poczynionych przez starość niektóre wydarzenia zostaną ze mną chyba do samego końca. Oby przyszedł jak najszybciej, bo nie wiem, czy dam radę wytrzymać z własnymi wspomnieniami. Najgorsze jest to, że gdy próbuję sobie coś przypomnieć dokładniej, to wszystko spowija mgła. Zostają fragmenty, strzępy, pojedyńcze obrazy, dźwięki, słowa, zdania urwane w połowie, zdania pomyślane… Krzyk… Wszystko wraca przeraźliwie jasno dopiero w nocy, gdy usiłuję zasnąć. Zalewa mnie fala myśli o tych kilku tygodniach sprzed ponad czterdziestu lat. To wszystko wraca i zamiast zasłużonego wypoczynku po całym dniu gapienia się holo (co innego zostało nam, starym dziadom?), zrywam się z łóżka z krzykiem i płaczem, tylko po to, żeby znowu odkryć mgłę, która momentalnie okrywa to, co wyrwało mnie ze snu. I znowu, choćbym nie wiem jak się starał, będę pamiętał tylko fragmenty, kawałki, odłupane z całości kamyki przetaczające się po mojej zramolałej głowie. I strach. To pamiętam bardzo dokładnie. To nigdy mnie już chyba nie opuści. Lęk, strach, przerażenie, mój towarzysz od czterdziestu lat z okładem, który nie pozwoli naprawdę zapomnieć. Do śmierci będzie mi towarzyszył i budził w nocy, a pielęgniarze z domu opieki będą musieli mi dawać mocne środki nasenne, żebym znów zasnął, tym razem narkotycznym snem bez marzeń, ale i bez odpoczynku. Może jeśli spiszę teraz to, co pamiętam, co kołacze się mi gdzieś w resztkach zwojów szarej tkanki, jakie zostały mi jeszcze w tym wieku, może wtedy lęk sobie pójdzie? Może przestanie czaić się pod skórą, jak jakiś jad wypełniający naczynka włosowate, gotów w odpowiednim momencie ruszyć w górę żył i tętnic, do serca, by stamtąd rozpełznąć się po całym ciele, dotrzeć do mózgu i zniszczyć to co zostało? Może wreszcie zasnę… Może wtedy będzie to ostatni sen i będę wolny.
Czytaj dalej „Mesa”
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...